Latisse

Twoje rzęsy przed i po.

Zanim zaczęłam stosować Latisse, miałam cienkie, słabe i krótkie rzęsy. Wypadały podczas demakijażu, a nawet przy pocieraniu oczu. Nie pomagało nic, łącznie z malowaniem pogrubiającym i wydłużającym tuszem. Na szczęście miałam okazję przetestować Latisse. Po dwóch miesiącach kuracji zauważyłam znaczną poprawę w wyglądzie i kondycji rzęs. Zrobiły się o wiele dłuższe, gęściejsze i mocniejsze. Nie sypały się masowo przy demakijażu; można powiedzieć, że siedziały głęboko w powiekach. Jednak moja radość nie trwała zbyt długo. Po kilku tygodniach Latisse przestał działać i rzęsy powróciły do pierwotnego wyglądu.

Stosowanie.

Do opakowania z Latisse dołączonych jest 60 jednorazowych aplikatorów. Są to pędzelki z lekko rozszerzaną końcówką, zrobione z dość sztywnego włosia. Równie dobrze można użyć pędzelka ze swojego ulubionego eyelinera. Na pędzelek nakłada się jedną kroplę Latisse. Aplikator „przeciąga się” wzdłuż linii rzęs na górnych powiekach. W trakcie snu produkt przedostaje się na dolne rzęsy, odżywiając wszystkie włoski.

Ocena końcowa.

Latisse działa bardzo dobrze, ale tylko wtedy, kiedy aplikuje się go na rzęsy; po zakończonej kuracji efekty szybko znikają. Najbardziej uciążliwe podczas kuracji są podrażnienia. U mnie właściwie nic strasznego nie działo się, lecz myślę, że osoby, które chorują na jakieś dermatologiczne choroby lub mają wrażliwą skórę, mogłyby doświadczyć poważniejszych problemów. Podrażnienia, które pojawiły się na skórze powiek w trakcie kuracji Latisse to: pęknięte naczynia krwionośne, delikatne przyciemnienie powiek przy rzęsach, wysuszenie skóry. Oczy natomiast były trochę zaczerwienione i suche. Dodam jeszcze, że Latisse jest bardzo drogi i trudno dostępny.

Latisse
6.5 Total Score

Dodaj swoją opinie